Dzień bardzo miły, zwykły, ale to czyni go wyjątkowym. Nic specjalnego się nie działo, po południu wyszłam z domku, nic ciekawego. Później pograłam z moim bratem w coś na kształt badmintona, takie rakietki bez siatki i zamiast lotki piłeczka. Kalorii troszkę spalonych.
Bilans dobry, choć mały. Hipokryzja, że piszę, że moje bilanse będą w granicach 900-1250kcal, a są dużo mniejsze, ale jakoś nie mam apetytu. Tzn., nie apetytu, ale zapominam jeść, haha. Może to i dobrze? Nie wiem.
Bilans:
Śniadanie:
-płatki z mlekiem(280)
-kawa(20)
II śniadanie:
-wafle zytnio-ryzowe(100)
-kawa(20)
Kolacja:
-spaghetti(220)
Razem: 640/900kcal
Lecę Was odwiedzić, kochaniutkie.:*
Trzymajcie się!
Sliczny bilans :** Oby tak dalej ! Moim zdaniem zostaw bilanse a poprostu jedz tak zeby ich napewno nie przejsc, poniewaz mozliwe jest ze gdy je zmniejszysz np do 600kcal wystapi napad a tego nie chcemy! :**
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie <3 swietnie Ci idzie :*
Dobrze Ci poszło! I widze że też dopiero zaczynasz, jak ja. Tak trzymać! Powodzenia!
OdpowiedzUsuń[bulimioreksja.blogspot.com]
super ci idzie :) oby tak dalej *.* a niedługo będą efekty
OdpowiedzUsuńtrzymaj sie chudo<3
http://mela-and-pro-ana.blogspot.com/
Widzę, że dobrze Ci idzie :) Cieszę się. Z każdym dniem będziesz silniejsza i bliższa celu. Trzymam kciuki :*
OdpowiedzUsuń