sobota, 5 lipca 2014

9 dzień.

Hej.
Humor mam dobry, jak zawsze, choć może i mogłby być lepszy? Zaraz się dowiecie dlaczego. Ogółem wyprawiałam imieninki i zmieniłam plany, zamiast do pizzerii poszłyśmy do takiego baru/restauracji, nie wiem czy to był dobry pomysł, no ale cóż. Na prezent dały mi dietetyczne babeczki, na cukrze brzozowym itd. W sumie fajny prezent, taki od serca, bo włożyły w to dużo pracy. Specjalnie dla mnie dietetyczne, kochane.
Pojechałyśmy tam rowerami,  a przed specjalnie nie jadłam obiadu. W bilansie się niby zmieściłam, choć czuję wyrzuty sumienia i to bardzo, ale mimo wszytsko zaliczam dzień na zielono. Wiecie dlaczego? po 1, że no zmieściłam się, a po 2, pisałam z koleżanką właśnie tą i mowię, że mam wyrzuty sumienia, a ona:" aaa tam! najważniejsze są wspomnienia!". Ma rację, mam wspaniałe wspomnienia, miło spędziłam czas, zrobiły taki fajny prezent. Bycie chudym jest trochę próżne, ale nie myślcie sobie, że z tym skończę. Nie skończę, póki nie osiągne celu. Może już taka muszę być, próżna? Nie chcę by ten post był dołujący, chcę Wam przesyłać dobrą energię każdym razem, w każdym słowie. Pomimo małych wyrzutów sumienia i tak jestem dumna z siebie. Przecież muszę być silna. Zresztą napadem tego nie można nazwać, bo kontrolowałam nad tym. Miałam nie zjeść tych cholernych, diettetycznych babeczek, które dla mnie przygotowały? Nie można aż tak. Nie można dla diety sprawiać innym przykrości. Nie można być egoistką. Nie byłabym sobą, gdybym coś takiego zrobiła. Po prostu nie jestem taka.
Nie chcę pisać postów, że zawaliłam, ale przecież ja tego nie zrobiłam. Może uważacie inaczej. Ja się czuję w sumie dobrze, może trochę wyrzuty, ale mimo wszytsko dobrze. Jak na jakiś czas można, tymbardziej na imieniny, raz w roku. Sądzicie właśnie, że próbuję sie pocieszyć? Nie, po prostu trzeba być dla siebie wyrozumiałym to po pierwsze, po drugie dieta nie może mnie zniszczyć, ona ma mi pomóc,a ja robię wszystko, żeby tak było. Jutro może zjem połowę limitu, bo podejrzewam,że waga mogła skoczyć od takich niezdrowych i wróci do normy.

Bilans:

Śniadanie:
-koktajl(jogurt+truskawki)(60)
-kawa(20)
II śniadanie:
-lody (220)
Obiad:
-tosty z domową konfiturą(350)
-koktajl brzoskwiniowy malinowy(100)
Kolacja:
-2 babeczki(150)

Razem: 900kcal/1100kcal
+jazda na rowerze 12.23km, wg. Endomondo spalone 268 kcal

Moja mama dała nam jeszcze lody, jak przyszły do mnie koleżanki. Na szczęście przyszła moja siostra i całego mi zjadła, o tak!

Lęcę Was odwiedzić. Trzymam kciuki za Was wszystkie.

5 komentarzy:

  1. No coś Ty, nie mniej wyrzutów sumienia, taki dzień jest tylko raz w roku ;) Zmieściłaś się, trochę spaliłaś, a babeczki były dietetyczne, więc nie widzę problemu ;D
    A jutro lepiej zjedz normalnie, wg limitu w HSGD, żadnej połowy ;) Kolejnego dnia przez mniejszy bilans możesz mieć większy apetyt i zjeść więcej, a po co? Moim zdaniem lepiej podążać wg planu, prosto do celu :)
    P.S. Słyszałaś o 'cheat day'? Jest wiele zwolenników tej metody, ponoć pozwolenie sobie raz w tygodniu na coś mniej dietetycznego pomaga schudnąć szybciej, bo metabolizm przyśpiesza. Tak więc niech Ci ten dzień w żaden sposób nie psuje humoru ;* Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha, ile słodkości w bilansie :D Rodzice kupili bratu (który jest w stanie wciągnąć wszystko...) czekoladę i chipsy, pokusa była ogromna, ale dałam radę :D Nie zamartwiaj się bilansem, trzeba jeść różne rodzaje pożywienia. Czytałam, że więcej się chudnie na zbalansowanej diecie (węgle, białka, tłuszcze) niż na takiej "jednolitej", np. owocowej albo kapuścianej.. Więc pewnie Ci to wszystko wyjdzie na zdrowie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W ogóle się nie przejmuj, mogłaś zjeść śmiało trochę więcej, świętowałaś imieniny czasem trzeba się oderwać od wszystkiego.
    Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja Cię właśnie podziwiam. Wszystko przemyślałaś, zrezygnowałaś z obiadu żeby zjeść babeczki, to bardzo rozsądne. Poza tym dobrze napisane, ze czasami raz na jakiś czas można sobie pozwolić na więcej!
    Dla mnie jesteś ogromną motywacją i już 9 dzień jest na zielono.
    Jestem taka dumna!

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że ten jeden dzień wcale Ci nie zaszkodził. Wręcz przeciwnie! Kiedy za dużo sobie odmawiamy i robimy coś wbrew sobie, to wtedy najczęściej pojawia się napad. Także dobrze, że nie masz wyrzutów sumienia :* powodzenia dalej!

    OdpowiedzUsuń