wtorek, 1 lipca 2014

5 dzień.

Witajcie kochane, w dzisiejszym dniu mam bardzo podobny humor jak wczoraj, czyli wspaniały. Do południa siedziałam w domku, potem wyszłam z przyjaciółką na rower, co prawda rekreacyjnie, ale zawsze jakiś ruch i tak zrobiłyśmy 18 km.  Z dietą idzie mi wspaniale, mieszczę się w limitach, nie mam żadnych napadów, zjem to co muszę i na tym koniec, staram się co 3h, ale różnie to wychodzi, bo czasem się przedłuża to 3 h. Podsumuwując i tak jest pięknie. To Wy mnie tak motywujecie, kiedy przyjdzie mi na coś zakazanego apetyt to sobie myślę:" Chwila, chwila, ale co ja napisze na blogu? Że zawaliłam? Że się poprawie? Że nigdy więcej tego nie zrobię? "Że co?" i nagle apetyt znika, może nie tyle co znika, ale nie jest tak nasilony, pewnie zjadłabym, ale nie potrzebuję tego, a dlaczego? To tylko kilkuminutowa rozkosz, a wielka krzywda dla mnie. Po co mi 5 min słodkiego smaku czekoladki w ustach, który za nim się obejrzę minie? Nie jest mi potrzebny. Jestem z siebie dumna, że nauczyłam się myśleć zanim zjem coś czego nie powinnam.
Dziękuję Wam za te pozytywne komentarze, że mi się uda, że będę szczupła, że osiągne swoje cele, że będę jeszcze szczęśliwsza. Każdej z Was za każde pozytywne słowo, za Wasze motywujące wpisy, po prostu za wszystko. Jak dobrze, że założyłam tego bloga, pozwoliłyście odnaleźć mi prawdziwą siebie.

Bilans:

Śniadanie:
-placuszki bananowe(220)
II śniadanie:
-truskawki(nie wliczam)
-kawa(20)
Obiad:
-mały kotlecik z kurczaka bez panierki z warzywami (100)
Podwieczorek:
-koktajl truskawkowy (jogurt naturalny+truskawki) (130)
Kolacja:
-dwie kromki chleba z masłem i szynką(250)

Razem: 720 kcal/800 kcal

+przejechane 18 km na rowerze, wg. Endomondo spalonych 429 kcal

Lecę odwiedzać Wasze blogi. Powodzenia, kochane.:*

6 komentarzy:

  1. Cudowny bilans, jak zawsze ;) Świetnie Ci idzie, aż miło się czyta! Powodzenia w kolejnych dniach, jestem pewna, że pójdzie Ci równie wspaniale :) Trzymaj się! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam lubie popatrzec na slodycze, jak sie naciesze ich widokiem to jakos mi mija na nie ochota ;p ale nie gwarantuje, ze to tak dziala na wszystkich. Polecam zrezygnowac z masła - ja je uwielbiam, ale przestalam je jesc, bo jest strasznie kaloryczne i takie tluste.. :p lepiej sobie na kanapke poloz pomidora albo ogorka

    OdpowiedzUsuń
  3. 5 dni na zielono to dobry wynik, limitów się trzymasz. Gratuluję siły kochana :*
    Trzymaj się c;

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie Ci idzie, nie poddawaj się nigdy i nie pozwól, aby motywacja zmalała! Powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Tyle dni i ciągle na zielono. Gratuluję :) Niech takie pozytywne nastawienie cały czas będzie Ci towarzyszyło.

    OdpowiedzUsuń
  6. ohh jak ja lubię takie posty! tak mnie zmotywowałaś! od razu dodałam do obserwowanych! : )
    Trzymam kciuki z całej siły za dalsze sukcesy. 5 dni bez napadu - WOW!
    Bilans świetny! ahh, jak mi się tu podoba : )

    OdpowiedzUsuń